Towarzystwo Miłośników Historii Żychlina z okazji 75. rocznicy wysiedleń mieszkańców z terenu Żychlina – z ul. Pomorskiej i 3 Maja ,mające miejsce w dniach 21-23 kwietnia 1940 r., zorganizowało spotkania upamiętniające tę bolesną rocznicę.
Pierwsze spotkanie pt. II wojna światowa widziana oczyma dziecka odbyło się 21 kwietnia 2015r. godz. 10ºº w Szkole Podstawowej nr 1.
Dr Maria Rybicka urodziła się 20 października 1935r. w Częstochowie podczas rodzinnej pielgrzymki na Jasną Górę. Była najstarszym dzieckiem Mariana Nowickiego i Zofii
z Lewandowskich Nowickiej. Ojciec – absolwent mleczarskiej szkoły zawodowej w Rzeszowie, pracował w żychlińskiej Mleczarni, matka pomagała rodzicom w gospodarstwie. Marianna miała dwoje młodszego rodzeństwa: siostrę Zosię i brata Wojtka.
Podczas okupacji w ramach niemieckiej polityki oczyszczania Warthegau zaczęły się wysiedlenia. W dniach 21 – 23 kwietnia 1940 r. z ul. Pomorskiej i ul. 3 Maja w Żychlinie wysiedlono 163 osoby.
Rodzina Marii Rybickiej również otrzymała rozkaz opuszczenia domostwa. Dostali kilka minut na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy osobistych i zabranie jedzenia na dwa dni. Dziadkowie Ewa i Leonard Lewandowscy, rodzice Zofia i Marian Nowiccy z dziećmi – pięcioletnią córką Marianną, trzyletnią Zofią oraz pięciomiesięcznym Wojciechem zostali wtłoczeni do samochodu
i przewiezieni do Łodzi na ul. Łąkową 4.
Po koszmarnym miesięcznym pobycie w obozie tymczasowym, w którym panowała epidemia, wywieziono chorych z obozu, w tym i jej rodzinę. Transportem kolejowym, który trwał dwa dni poprzez Kraków, dotarli do Bochni. Umieszczono ich w szpitalu zakaźnym. Marianna zachorowała najpóźniej i chorowała najkrócej, szczęśliwie bez ciężkich powikłań. Młodsza Zosia chorowała bardzo ciężko z nawrotami gorączki, co pozostawiło ciężkie trwałe kalectwo głuchoty
i ślepoty: utrata oka i wada drugiego. Najmłodszy kilkumiesięczny brat Wojciech Stanisław zmarł
24 czerwca 1940 r.
Po leczeniu szpitalnym tułali się, aż dotarli do Łowicza, gdyż tam zdecydował się przenieść Marian Nowicki. Tam zaczął pracować jako serowar w mleczarni, jednocześnie działając w konspiracji.
29 stycznia 1942r. Marianna była świadkiem brutalnego pobicia i aresztowania jej rodziców przez Niemców oraz rewizji w ich domu. Rodziców przewieziono do więzienia gestapo
w Kutnie. Tam Marian Nowickpo ciężkich torturach zmarł 6 lutego 1942r. Matka Zofia po kilku miesiącach pobytu w więzieniu powróciła do domu ciężko chora. Dziećmi Nowickich w tym czasie zaopiekowali się sąsiedzi, a później babcia.
O wszystkim tym pani Maria opowiadała dzieciom, które były bardzo zainteresowane, czego dowodziła absolutna cisza podczas wspomnień, a później liczne pytania. Dzieci zostały poczęstowane specjalnie przywiezionymi z Płocka „ciastkami z dziurką”, na pamiątkę tych, które ratowały rodzinę od głodu podczas wojny. Otrzymały również na pamiątkę specjalnie skonstruowane zaproszenie – informacje o ofiarach wysiedleń.
Nieprzypadkowo do spotkania z panią Marią Rybicką została wybrana Szkoła Podstawowa nr 1. Do niej właśnie po wojnie, po powrocie do Żychlina, tak jak one, uczęszczała pani Maria. Później skończyła żychlińskie liceum i studia medyczne. Opowiadała też dzieciom o swoich dalszych dziejach. Do wspomnień przyłączył się pan Tadeusz Kafarski, wiceprezes TMHŻ.
Towarzystwo Miłośników Historii Żychlina dziękuje bardzo panu dyrektorowi Jackowi Dysierowiczowi i nauczycielom za umożliwienie spotkania z dziećmi i wspaniałe jego przygotowanie.
Drugie spotkanie z dr Marią Rybicką pod tytułem pt. Śladami wysiedleń 21-23 kwietnia 1940 r. z terenu Żychlina, odbyło się 23 kwietnia 2015r. godz. 12³º w Żychlińskim Domu Kultury.
Tym razem adresowane było do starszych mieszkańców Żychlina. Zaproszeni byli na nie słuchacze Uniwersytetu III Wieku, członkowie kół seniora, byli też członkowie Towarzystwa Miłośników Historii Żychlina. Na spotkanie przybyli: mąż Stefan Rybicki, córka Iwona oraz kilku członków rodziny.
Po wspomnieniach pani Marii Rybickiej wywiązała się dyskusja, podczas której kilka osób, w tym pan burmistrz Grzegorz Ambroziak, opowiadało o wysiedleniach swoich rodzin.
Anna Maria Wrzesińska