W piątkowy wieczór 16 listopada, gościł w Żychlinie Michał Pauli, człowiek, którego fragment życia stanowi przestrogę dla ludzi, kuszonych łatwym zarobkiem. Pokusa, której uległ o mało nie kosztowała go najwyższą cenę, własnego życia. Dziś, wydaje się być pełen pokory i wyrzutów sumienia. Autor książki „12 x śmierć”, opowiadał zebranym o swoim pobycie w Tajlandii. Widać było, że ten kraj zrobił na nim ogromne wrażenie i mimo przeżytej gehenny nadal darzy go sentymentem. Jednak, gdy we wspomnieniach pojawiał się wątek najgorszych momentów, twarz Paulego zmieniła się i w jego oczach zgasł dostrzegalny wcześniej blask. Jeśli istnieje piekło, czy znajduje się w Bang Kwang? Czy z piekła można wrócić?
Człowiek ten, pomimo swoich przeżyć, wydaje się być optymistą. Uratowało go wstawiennictwo najważniejszych ludzi w Polsce. Byli i ówczesny prezydent wystąpili o zastosowanie prawa łaski do Króla Tajlandii. Dlaczego? Czy niecny i godny kary czyn Polaka, zasługiwał na takie zaangażowanie głów naszego państwa? Zapewne tak, skoro taką właśnie podjęli decyzję. W historii tej jest wiele wątków i warto sięgnąć do książki, chociażby po to, żeby nie przyszło nam do głowy zboczyć z życiowego kursu uczciwości. Jak sam Pauli określił, jego historia ma być przestrogą dla innych. Dla młodych ludzi, którzy mogą chcieć zasmakować ciekawego życia i łatwych pieniędzy.
Bohater piątkowego wieczoru dostał drugą szansę. Przeżył kilka lat piekła na ziemi i odpokutował za swoje winy w jednym z najcięższych zakładów karnych na świecie. Z rozmowy z autorem wspomnień o tym miejscu można wyciągnąć jeden, najważniejszy wniosek, Pauli chce być przykładem i przestrogą, mówi wprost o swojej winie i chce żeby żaden inny Polak nie musiał przeżyć tego co on.
Narkotyki zniszczą każdego człowieka. Nie trzeba wcale wyjeżdżać daleko od domu, pozwolić wciągnąć się w intrygę służb narkotykowych, wystarczy zagubić zdrowy rozsądek i w domowym zaciszu sięgnąć po środki odurzające. Każdy, szczególnie młody i ciekawy wszystkiego człowiek powinien pamiętać, że w tym nie ma nic dobrego, a jeśli nawet jest to chwila przyjemności to pokłosie takiej decyzji to ból i cierpienie. Nie tylko uzależnionego, ale też jego najbliższych. Patrząc na odbudowanego psychicznie i fizycznie Michała Pauli można dostrzec, że dla każdego istnieje nadzieja. Ważne, żeby wokół siebie mieć ludzi, którym zależy i potrafią wyciągnąć pomocną dłoń. Każdy zasługuje na drugą szansę.