22 stycznia w rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego delegacja władz samorządowych Gminy Żychlin w osobie Przewodniczącej Rady Miejskiej Pani Elżbiety Tarnowskiej oraz Burmistrza Gminy Żychlin Grzegorza Ambroziaka odwiedziła groby poległych powstańców na cmentarzach parafialnych w Żychlinie i Śleszynie. Tam złożeniem kwiatów, zapaleniem zniczy i chwilą ciszy uczczono pamięć poległych w walkach w Powstaniu Styczniowym.
Poniżej artykuł Pana dr Piotra Stasiaka opisujacy przebieg Powstania Styczniowego na ziemi kutnowskiej.
Piotr A. Stasiak
POWSTANIE STYCZNIOWE
na ziemi kutnowskiej – Żychlin 1863 r.
U progu lat 60. XIX w. Polacy stanęli na swoistym rozdrożu. Już po upadku powstania listopadowego zaczęto mówić o potrzebie skupienia się nad wzmocnieniem substancji ekonomicznej i gospodarczej oraz wzmocnienia pracy nad oświatą, a odłożeniu kwestii czynu zbrojnego na dalszy plan. Część społeczeństwa nadal jednak widziała potrzebę walki z zaborcą, przy jednoczesnym programie radykalnych reform społecznych. Nadzieje na rychłe rozwiązanie i sukces w odzyskaniu niepodległości odżyły w Polakach po powodzeniu Włochów w jednoczeniu państwa, dojściu do władzy we Francji Napoleona III oraz szczególnie po klęsce Rosji w wojnie krymskiej.
Osłabiony carat zmuszony był do poczynienia pewnych ustępstw wobec Polaków, zwłaszcza na polu samorządności i oświaty. Polacy domagali się jednak coraz dalej idących swobód. Już na kilka lat przed wybuchem powstania na ziemiach polskich ożywił się ruch patriotyczny, wyrażający się głównie poprzez manifestacje, podczas których protestowano przeciw polityce cara wobec Polaków oraz demonstrowano uczucia narodowe. Ruch ten związany był zwłaszcza z wydarzeniami warszawskimi z lutego 1861 r. W czasie manifestacji padli tam pierwsi patrioci, a ich pogrzeb stał się początkiem żałoby narodowej oraz nabożeństw za poległych odprawianych w całym kraju.
Na prowincji władze lokalne unikały przelewu krwi i tu coraz otwarciej występowano przeciwko caratowi. Przy okazji demonstracji czy udziału w mszach patriotycznych noszono, co było zakazane, narodowe stroje – mężczyźni kontusz, a panie żałobną biżuterię, konfederatki, szpilki z jednogłowym orłem. Ruch patriotyczny znalazł schronienie w kościołach. Przy poparciu duchowieństwa gromadziły się tu tłumy, które śpiewały zakazane pieśni i wznosiły modły za wolność Ojczyzny. Jednocześnie na terenie Królestwa Polskiego organizowano konspiracyjną działalność, która miała na celu przygotowanie powstanie. Władze zdawały sobie z tego sprawę i by rozbić organizacje spiskowe ogłoszono „brankę”, czyli pobór do wojska, który miał objąć przede wszystkim uczestników konspiracji. W związku z tym przywódcy spiskowców podjęli decyzję o rozpoczęciu powstania w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r.
Kutnowskie nie leżało w głównym teatrze walk powstańczych, ale również tu miały miejsce wydarzenia ważkie dla dziejów tego regionu.
Jako jeden z pierwszych w skali kraju i najdalej wysunięty na zachód, rusza do walki oddział powstańczy, który zaatakował Żychlin. Oddział ten, złożony przeważnie z robotników fabrycznych pobliskiej cukrowni, liczący wg źródeł rosyjskich 500 pieszych i 150 konnych, powstał już 21 stycznia. Rosjanie o powstańcach dowiedzieli się następnego dnia. Wysłano natychmiast oficera żandarmerii nazwiskiem Pitie i dwóch kozaków do zbadania sytuacji. Wyprawiono też koleją pluton piechoty rosyjskiej dowodzony przez ppor. Iwanowa. Zanim jednak pluton przybył na miejsce Pitie i kozacy ledwie zdołali uratować się ucieczką. Powstańcy odparli także atak oddziału Iwanowa i opanowali miasto. Atakiem na Żychlin dowodził Kazimierz Mielęcki, ale oddział w mieście mieli zorganizować dwaj oficjaliści fabryczni Jan Zawadzki i Ignacy Kurowski. Była to jedyna w województwie mazowieckim w nocy z 22 na 23 stycznia zbrojna akcja powstańcza zakończona sukcesem. 23 stycznia dowodzący w Kutnie wojskami rosyjskimi płk Surzin wysłał do Żychlina jeszcze jedną kompanię piechoty i 18. kozaków, którzy po połączeniu z plutonem Iwanowa wyparli powstańców z Żychlina i zmusili ich do wycofania się w lasy gostynińskie i gąbińskie. Tego samego dnia oddział powstańczy z Żychlina stoczył jeszcze potyczkę na stacji kolejowej Pniewo.
W tym samym czasie w Kutnie przebywali członkowie Tymczasowego Rządu Narodowego. Tu nie zdążono jednak na czas z przygotowaniem akcji zbrojnej. Z powodu niepowodzenia akcji powstańczej w Kutnie oraz w Płocku, gdzie zamierzano ogłosić oficjalnie istnienie Rządu, 27 stycznia Oskar Aweyde, Jan Majkowski, Józef Janowski, ks. Karol Mikoszewski oraz Juliusz i Eugeniusz Kesselerowie opuścili Kutno.
Kilka dni po tych wydarzeniach na terenie gminy Żychlin ponownie odnotowano aktywność powstańców. Nocą z 4 na 5 lutego przez Śleszyn, wg raportu miejscowego sołtysa, przeszedł w kierunku Żychlina 80 osobowy oddział powstańców. Zabrali oni ze sobą parę koni dworskich luzem i wóz z furmanem. Latem 1863 r. w okolicy Śleszyna w czasie potyczki zginęli dwaj żołnierze, wiozący powstańczą kasę. Byli to oficerowie Władysław Orłowski i Tadeusz Góra, którzy w lesie pomiędzy Żychlinem a Śleszynem zostali napadnięci przez kozaków i zabici. Zwłoki przewieziono do dworu w Śleszynie. Ludność miejscowa zawiadomiła rodziny zabitych, które przybyły na drugi dzień i prosiły carskiego oficera o godny pochówek. Oficer wyraził zgodę pod warunkiem, że pogrzeb odbędzie się bez żadnych uroczystości i będą go patrolować kozacy. 5 lipca wystawiono zwłoki oficerów w miejscowym kościele. Matka i siostra prosiły oficera o otwarcie trumny, a gdy to zrobiono, na pamiątkę odcięły po 1 guziku od munduru. Obu oficerów pochowano na cmentarzu Śleszynie. Na ich pogrzeb przybyło dwóch powstańców w chłopskim przebraniu.
Kilkanaście dni później walki powstańcze w okolicach Żychlina rozegrały się ponownie. 22 lipca 1863 r. płk Edmund Callier, przesuwając się przez Skrzeszewy do Oporowa, udał się do Dobrzelina, na wiadomość, że przebywa tam również płk E. Syrewicz ze swoją jazdą. Po spotkaniu dowódców okazało się, że nieprzyjaciel występuje przeciwko powstańcom od strony Żychlina ze wsi Budzyń. Płk E. Callier w stronę nieprzyjaciela wysłał najpierw podjazd, a następnie wysunął na równinę plutonami konnicę. Pierwszy atak kozaków został odparty przez pluton eskorty ogniem karabinowym. Nadciągnęła jednak piechota rosyjska, która rozpoczęła regularny ogień tyralierski. Do akcji włączyła się też artyleria, która „sypnęła” kartaczami i powstańcy rozpoczęli odwrót. Z raportu wójta gminy Żychlin wynika, że wojsko rosyjskie, które wystąpiło przeciwko powstańcom należało do garnizonu w Łęczycy. O bitwie tej wójt gminy Żychlin tak meldował naczelnikowi powiatu w dniu 23 lipca 1863 r.: „ Do wielmożnego naczelnika powiatu gostynińskiego z urzędu o stoczonej utarczce pomiędzy wojskiem a powstańcami. W dniu wczorajszym wieczorem przybył do wsi Dobrzelin gminy tutejszej oddział powstańców konnych, za którym zaraz niedługo przybyło wojsko, a mianowicie huzary, piechota i w jakiejś części artyleria z jednym działem. Powstańcy spostrzegli zbliżający się od wsi Budzynia oddział wojska, wyszli z wsi Dobrzelin to jest ku wsi Drzewoszkom, gdzie z obu stron rozpoczętym było strzelanie z broni ręcznej przyczym wojsko dało wystrzały z armaty. Po tej utarczce z nadejściem nocy powstańcy ustąpili z placu boju, udając się do wsi Oporówek i już więcej widziani nie byli. Wojsko zaś rozłożywszy się nocowało na łące pod wsią Drzewoszki, gdzie byłem osobiście w nocy zostawszy wezwany przez dowódcę dla udzielenia niektórych wyjaśnień. Po odejściu w dniu wczorajszym wojska zrewidowałem pobojowisko, lecz żadnego trupa nie znalazłem…”.
Na terenie Żychlina doszło przynajmniej do jeszcze jednego incydentu powstańczego. Jesienią 1863 r. na ul. Narutowicza czterech powstańców ścigało dwóch kozaków. Jednemu z kozaków spadła czapka, którą drugi w pełnym galopie podniósł bagnetem. Uciekający skręcili najpierw w ul. Zdrojową, a następnie poprzez Rynek z powrotem wjechali w ul. Narutowicza i tu doszło do starcia. Jeden z kozaków zginął, a powstaniec został ciężko ranny. Zabitego kozaka ukryto pod mostem, a rannego powstańca umieszczono w cukrowni. Zwłoki kozaka odkryto dopiero po kilku dniach.
Akcje powstańcze były podejmowane również na innych obszarach powiatu kutnowskiego. Wśród najważniejszych trzeba wymienić akcje będące swoistym novum w działaniach zbrojnych, związane z atakami i sabotażem na kolei. Takie wydarzenia miały miejsce zwłaszcza w Kutnie i w okolicach Ostrów. W pobliżu Kutna, Oporowa i Krośniewic stoczono od lipca do września kilka potyczek z wojskami rosyjskimi. Szczególnie wyróżniały się w tych starciach oddziały – tzw. „partie” dowodzone przez mjr. Roberta Skowrońskiego, gen. Edmunda Taczanowskiego, płk. Edmunda Syrewicza, por. Konstantego Sokołowskiego czy Stanisława Szumlańskiego. Na szczególną uwagę zasługuje postać Stefana Cieleckiego – właściciela majątku w Sójkach, który walczył w elitarnym oddziale tzw. „żuawów śmierci” w okolicach Przasnysza. Jego brat Władysław działał w oddziałach żandarmerii powstańczej, której zadaniem było m.in. ściganie i karanie osób współpracujących z zaborcą. Takie zdarzenia miały miejsce w okresie lata i jesieni 1863 r. Ostrowach, Kaczkowiźnie oraz na terenie gminy Żychlin.
Po tych wydarzeniach o ruchach powstańczych na ziemi kutnowskiej nie ma informacji, a powstanie w całym kraju powoli zamierało. Zaczęły się za to represje władz wobec uczestników powstania.
W roku 1865 została sporządzona przez wójta gminy Żychlin lista mieszkańców gminy, którzy brali udział w powstaniu. Byli to: Jan Zawadzki, Paweł Szenk, Szymon Niewiadomy, Adam Przybysiak, Tomasz Paterski, Mikołaj Klepczarek, Franciszek Woźniak, Walenty Pawłowski – wszyscy z Dobrzelina, Szymon Rokicki, Wojciech Paskuda z Gajów, Jan Łękawski ze Śleszyna, Izydor Urbański, Konstanty Olejniczak z Żabikowa, Józef Żychliński z Orątek, Ignacy Krukowski, Jan Dąbrowski, Antoni Jankowski, Jan Przybylski, Jan Tolsch z Budzynia.
W gminie Żychlin na 48 osób skazanych – 20 osób zesłanych zostało na Sybir, z czego
8 osób było mieszkańcami Dobrzelina – w większości byli to pracownicy cukrowni. Już 28 stycznia 1863 r. zapadły surowe wyroki na osoby uznane za winne lub przynajmniej zamieszane w wydarzenia 22 i 23 stycznia. Walentego Pruskiego skazano na 12 lat ciężkich robót, a Jana Dąbrowskiego na 6 lat katorgi w hutach. Kilkunastu powstańców z Żychlina i okolic zostało wcielonych do rot aresztanckich na okres 3 – 5 lat. Byli wśród nich: Jakub Stawowski, Leon Godziński, Jan Kalinowski, Jan Rzędzikowski, Jan Banachowicz.
Na karę śmierci skazano m.in. burmistrza Żychlina Stanisława Tańskiego, za to że nie powiadomił władz o zjawieniu się w mieście powstańców, a także Ludwika Stankiewicza, właściciela zajazdu w Żychlinie, w którym zatrzymali się dowódcy oddziału. Na karę śmierci skazano również Józefa Tomaszewskiego robotnika cukrowni z Sannik i Bonawenturę Majewskiego zarządcę majątku w Śleszynie. Burmistrz Tański przeżył jednak wyrok skoro pozostał burmistrzem do 1866 r.
Na cmentarzu parafialnym w Żychlinie pochowani są powstańcy styczniowi: Jakub Nowakowski, Stanisław Lewandowski ze Śleszyna, Władysław Orłowski, Tadeusz Góra, Józef Fijałkowski.
Upadek powstania wywołał w społeczeństwie polskim wielkie przygnębienie i poczucie beznadziejności. Odtąd Polacy obrali dwie drogi dążenia do niepodległości. Następne dziesięciolecia zostały zdominowane i poświęcone na pracę nad rozwojem polskiej oświaty oraz wzmocnienia gospodarczego ziem polskich, tzw. „pracę organiczną”. Część społeczeństwa nie zaniechała jednak myśli o walce zbrojnej. Te dwie drogi połączyły Polaków w 1918 r. i zaowocowały sukcesem – wywalczonym z bronią w ręku, ale również okupionym ciężką pracą nad zespoleniem rozdartych przez ponad stulecie ziem polskich, w jeden organizm państwowy i odrodzeniem się państwa polskiego.